Maritime Safety & Security

01.10.2024 0 komentarzy
Autor: Piotr Żelachowski, Zdjęcia: Archiwum Firmy

W wywiadzie z założycielem Maritime Safety & Security - komandorem Sebastianem Kalitowskim poznajemy fascynującą historię człowieka, który po zakończeniu służby w Marynarce Wojennej i siłach zbrojnych RP postanowił wykorzystać swoje doświadczenie i pasję do stworzenia pierwszej firmy w Polsce zajmującej się bezpieczeństwem morskim. Rozmowa ukazuje wartości, jakimi kieruje się zarówno w życiu osobistym, jak i w biznesie, oraz wyzwania związane z ochroną statków. Dowiadujemy się także o istotnej roli szkoleń „safety” i „security” oraz o zagrożeniach, z jakimi mogą spotkać się marynarze i żeglarze na całym świecie.

 

 

hot°: Zacznijmy od początków. Co zainspirowało Cię do założenia firmy MaritimeSafety& Security po odejściu z wojska w 2007 roku?


Jestem strzelcem, a żywiołem strzelca jest ogień. Uwielbiam wyzwania i nieutarte ścieżki, które ciągłe jakoś udaje mi się odkrywać. Po 15 latach zawodowej służby w wojsku gdzie służyłem w jednostce specjalnej marynarki wojennej jako dowódca grupy specjalnej płetwonurków, a potem zajmowałem się rozpoznaniem strategicznym poczułem potrzebę spróbowania czegoś nowego w życiu cywilnym.

 

Jestem oficerem marynarki wojennej, a po ukończeniu akademii wojskowej zajmowałem się bezpieczeństwem, które było też pewnego rodzaju pasją stąd naturalnym wyborem było bezpieczeństwo morskie. W tamtym okresie nie istniało na świecie zbyt wiele firm działających w tym sektorze. W Polsce i w Środkowo Wschodniej części Europy nie byłożadnej, a najbliższa znajdowała się w Wielkiej Brytanii.

 

Wybór był słuszny i już w 2008 roku kiedy doszło do rozkwitu piractwa w rejonie Rogu Afryki światowy transport morski potwierdził potrzebę istnienia specjalistycznych firm w tym sektorze.

 

 


hot°: Jakie najważniejsze wartości i zasady wyniosłeś z marynarki wojennej i jak wpływają one na działalność Twojej firmy?


Marynarka Wojenna to wielka i ponad czasowa wartość. Miałem niebywałe szczęście że to ona obok sportu w znacznym stopniu ukształtowała moje życie. Gdy miałem niespełna 18 lat zapakowałem małą torbę i opuściłem dom rodzinny trafiając na studia do Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

 

Choć w niewielkiej torbie nie było zbyt wiele rzeczy i tak nie były mi już później potrzebne, a nawet nie mogłem ich ze sobą zatrzymać. Bo oprócz pięcioletniej edukacji, rozwoju, szkolenia i kształtowania charakteru przyszłego oficera marynarki wojennej w czasie studiów dostawaliśmy wszystko co było nam potrzebne do naszej służby i ówczesnego życia.

 

Rozpoczęcie służby w marynarce wojennej było pewnego rodzaju katharsis zaczynającym się od ogolenia głowy „na łyso”, pobrania sortów mundurowych po „wtłoczenie” w struktury plutonów, kompanii, roczników i realizowanie kolejnych zadań na nowych stanowiskach.

 

Trafialiśmy z moimi kolegami z całej Polski do marynarki wojennej realizując swoje marzenia, żądni przygód i poczucia byciem malutkim trybikiem w tej poważne instytucji. Często były one pobudzane przeczytanymi książkami marynistycznymi, barwną i chlubna historią Marynarki Wojennej RP, a także potrzebą sprawdzenia się.

 

Rzadko albo nawet bardzo rzadko czynnik finansowy był motywem dążenia do celu włożenia upragnionego marynarskiego munduru. Najpierw munduru podchorążego (studenta akademii wojskowej), a potem po 4 latach służby nauki, szkoleń i zdaniu masy egzaminów na studiach oraz egzaminów oficerskich prawa do noszenia munduru oficerskiego ze złotymi oznakami stopnia podporucznika marynarki na rękawie zwanymi „okiem Elliota”.


Marynarka Wojenna to także kuźnia charakteru oraz takich cech jak oddanie Ojczyźnie,honor, zasady, , pracowitość oraz cierpliwości w zdobywaniu celów i kolejnych awansów. Tam nic nie przychodziło i nie przychodzi łatwo ale było następstwem pracy i ciężkiej służby.

 

W dzisiejszym świecie to raczej nie jest popularne. Wszyscy chcą wszystko szybko i jak najmniejszym wysiłkiem. Praca, często trud, a dopiero na końcu sukces będący nagrodą. Te proste, logiczne ale i uczciwe zasady wyniesione z marynarki staram się pielęgnować do dzisiaj.

 

Marynarka wojenna jest właśnie taka nie tylko ze względu na to, że jest wymagającym rodzajem sił zbrojnych ale także ze względu na środowisko działania. Na morzu nie ma półśrodków. Jeśli czegoś nie zrobisz dobrze być może raz albo dwa ci się uda ale wcześniej czy później życie negatywnie to zweryfikuje. Te zasady niezmiennie towarzyszą nam także w MaritimeSafety& Security i jeśli coś robimy angażujemy się zawsze więcej niż 100 %.

 

 


hot°: Minęło kilka lat i masz ugruntowaną pozycję na rynku. Jakie były największe wyzwania związane z tworzeniem jednej z pierwszych firm zajmujących się bezpieczeństwem morskim w Polsce?


Dziękuję za miłe słowa. Myślę, że prowadzenie biznesu w Polsce jest już samo w sobie poważnym wyzwaniem. Natomiast jeśli chodzi o nasze największe wyzwania to chyba była nimi realizacja uzbrojonej ochrony statków przed atakami piratów realizowana w rejonie Rogu Afryki. Zaistnienie na światowym rynku zdominowanym przez firmy brytyjskie nie tylko z długą tradycją obecności w transporcie morskim ale także z dużym potencjałem logistycznym oraz finansowym nie było łatwym zadaniem.

 

Pozyskanie klientów, organizacja logistyczna tego przedsięwzięcia również nie należała do łatwych zwłaszcza, że robiłem to jednoosobowo, oczywiście poza samą ochroną fizyczna statku. Dodatkowo oprócz uzbrojonej ochrony, należało przeszkolić załogę ochranianych statków, a także przygotować jednostki do żeglugi w rejonie w którym mogło dojść do ataku piratów. Do dzisiaj jesteśmy jedyną polską firmą, która realizowała uzbrojoną ochronę statków w rejonie Rogu Afryki co daje też pewnego rodzaju satysfakcję ambicjonalną wykonania trudnego zadania.

 

Ciekawym wyzwaniem było także opracowanie systemu obniżającego podatność statków jednego z armatorów cypryjskich na wykorzystywanie należących do niego jednostek do przerzutu narkotyk ów w portach Ameryki Południowej. Musieliśmy określić jakim metodami i w jaki sposób mogą kartele wykorzystywać statki tego armatora do przerzucania kokainy do Europy. Co jest często praktyką. Trzeba było także zaproponować działania które należy podjąć by minimalizować to ryzyko.

 

 


hot°: Na czym polegają szkolenia oferowane przez Was w zakresie „jacht safety” i „jacht security”? Przy okazji wyjaśnijmy oba pojęcia.


W języku polskim jest jeden termin „bezpieczeństwo morskie”. W terminologii morskiej w języku angielskim bezpieczeństwo morskie zostało podzielone na dwa rodzaje. „Safety” to bezpieczeństwo dotyczące zagrożeń w żegludze morskiej o charakterze naturalnym. Takich jak np. sztormy, pożary, zagrożenia nawigacyjne, kolizje, awarie. Większość z nich wiąże się z działalnością człowieka ale nie mają one charakteru celowej aktywności.

 

Zagrożenia „security” to zagrożenia generowane przez ludzi, które mają charakter celowy, agresywny i najczęściej noszą znamiona przemocy. Do tych działań będą należały np. ataki terrorystyczne czy dzisiaj dywersyjne, akty piractwa, przemyt narkotyków, przemyt ludzi, czy chociażby dzisiaj celowe zakłócanie sygnału GPS na morzu.


Żeglarze pływający po morzu jachtami są takim samym użytkownikami mórz i oceanów jak marynarze pływający na swoich statkach. Tak samo dotyczą ich zagrożenia nawigacyjne, mogą być narażeni na kolizje z innymi jednostkami pływającymi, nękają ich sztormy i załamania pogody.

 

Również piraci atakują jachty i ich załogi, a kartele narkotykowe najczęściej do przemytu kokainy z Ameryki Południowej do Europy wykorzystują właśnie jachty żaglowe. Zdecydowanie częściej przemytnicy narkotyków sięgają po jachty i te jednostki wykorzystywane są do przerzutów częściej niż statki. Ostatnio po ułatwieniu rejestracji jachtów pod polską banderą to właśnie jachty zarejestrowane w Polsce stanowią znaczny odsetek zatrzymanych jednostek w czasie próby przemytu kokainy czy haszyszu.


W czasie naszego szkolenia Przeszkolenie z zakresu bezpieczeństwa na jachtach żaglowych zwanego też STCW dla żeglarzy uczą się postępować w sytuacji zagrożeń „safety” i „security” z jakimi mogą spotkać się w żegludze jachtowej. Jeśli chodzi o niektóre zagrożenia mogą je spotkać już żeglując po Jeziorze Dąbie, a niektóre dopiero w czasie żeglugi pełnomorskiej. Nie tylko wskazujemy uczestnikom szkolenia bieżące zagrożenia ale także staramy się przekazać pewnego rodzaju wzorce zachowań w takich sytuacjach.

 

Dlatego m.in. uczymy jak przetrwać w wodzie po wypadnięciu za burtę, jak otworzyć tratwę gdy tonie jacht, jak wezwać pomocy, jak postępować gdy dojdzie do przecieku kadłuba, jak współpracować z służbą ratownictwa SAR albo jak udzielać I pomocy w czasie wypadku na jachcie.

 

Działając w ten sposób podnosimy świadomość uczestników z zakresu bezpieczeństwa i przygotowujemy ich na sytuacje o których najczęściej nie chcemy myśleć, że mogą się nam przytrafić. Tak na przykład bardzo wielu żeglarzy, którzy przeprowadzają jachty żeglując po wielu morzach świata nagle na naszym szkoleniu „otwiera oczy”, że wsiadając na czyiś jacht gdyby zostały ukryte na nim przemycane narkotyki w przypadku udaremnienia próby przemytu bardzo narażają się na poważne problemy.

 

Niestety niewiele środków pozwala nam zabezpieczyćsię na taką ewentualność w czasie tak zwanych „deliverek”. Czasem w czasie pierwszych dni trwającego cztery dni szkolenia żeglarze żartują, że widząc jak wiele zagrożeń może dotyczyć żeglugi jachtami nie chcą już pływać, ale potem oczywiście bardzo cenią sobie możliwość zapoznania się z realnymi zagrożeniami i przygotowania się na taką ewentualność w warunkach szkoleniowych, a nie bezpośrednio na morzu.

 

 

 

hot°: W jaki sposób firma promuje bezpieczeństwo i ochronę na jachtach komercyjnych oraz żeglarskich?


Głównie czynimy to naszymi szkoleniami i budowaniem świadomości z zakresu zagrożeń dla wszystkich tych którzy pływają na jachtach komercyjnych, dla tych którzy prowadzą działalność związaną z przewożeniem osób na wodzie, a także dla tych którzy żeglują i pływają po akwenach wodnych: morzach, zatokach, jeziorach i rzekach rekreacyjnie.

 

hot°: Prosimy o trzy najważniejsze wskazówki dla kapitanów i załóg w zakresie zarządzania ryzykiem podczas rejsów…


Żeglowanie jak i inne aktywne spędzanie czasu wolnego na wodzie niesie różnego rodzaju zagrożenia. Nie powinny one przysłonić nam przyjemności jakie niesie poczucie wolności czy obcowania z naturą. Jednak musimy mieć świadomość, że takie zagrożenia istnieją. Będą one nieco inne w zależności od tego czy pływamy po oceanie, morzu czy pobliskim jeziorze. Nie wiem czy można ograniczyć się do jedynie trzech najważniejszych wskazówek w tym zakresie. Jest ich nieco więcej ale spróbuje.

 

Po pierwsze: zapoznaj się ze sprzętem ratowniczym i bezpieczeństwa jaki posiadasz na swojej jednostce. Jeśli już dojdzie do sytuacji kryzysowej czy awarii lub sytuacji związanej z zagrożeniem bezpieczeństwa, a w skrajnych sytuacjach może nawet zdrowia czy życia nie będzie na to czasu.

 

Jeśli masz gaśnicę powinieneś ją potrafić właściwie użyć, jeśli na jachcie znajduje się tratwa ratunkowa powinien wiedzieć jak ją wodować, jak użyć kamizelki ratunkowej, pneumatycznej, jak właściwie i bezpiecznie wyzwać pomocy środkami technicznymi i pirotechnicznymi, itd.


Po drugie dokonaj właściwej analizy zagrożeń z jakimi możesz spotkać się w rejonie w którym będziesz pływał. W zależności od tego gdy na przykład będziemy żeglować po Bałtyku może to być nowe zagrożenie „spoofingu” czyli zakłócania sygnału GPS. Może się okazać, że nasza pozycja będzie zafałszowana i niedokładna.

 

Co może mieć wpływ na nasze bezpieczeństwo i jednostki, którą płyniemy i wchodzimy na przykład w nocy do portu na wodach na których znajdują się niebezpieczeństwa nawigacyjne. Jeśli żeglujemy w okolicach Galicji; Hiszpanii, Portugalii czy Cieśniny Gibraltarskiej mogą to być orki wchodzące w interakcje z jachtami, które doprowadziły od 2022 roku do czterech zatonięć jachtów. To są stosunkowo nowe wydarzenia, które pojawiły się całkiem niedawno. Jest też szereg wcześniej zidentyfikowanych zagrożeń takich jak np. wypadnięcie „człowieka za burtą”, różnego rodzaju zagrożenia nawigacyjne, sytuacje awaryjne takie jak pożar, wejście na mieliznę, kolizja z inna jednostką czy przeszkodą nawigacyjną, utrata masztu, itp.


Po trzecie: jeśli już dokona się analizy zagrożeń trzeba się na nie po prostu przygotować by je minimalizować. To trochę jak z profilaktycznym braniem Witaminy C i innych suplementów w okresie zwiększonego ryzyka infekcji. Z jednej strony jest nam ciężko bo jako Polacy jesteśmy narodem o niskiej kulturze bezpieczeństwa i hołdujemy starej zasadzie „jakoś to będzie” albo „nam na pewno się to nie przytrafi”.

 

Tylko kiedyś ten wielki kredyt szczęścia się kończy. Najlepszym rozwiązaniem przygotowania nie tylko na jeden rejs ale czasem na całe żeglarskie życie jest zaufać profesjonalistom, którzy zawodowo zajmują się analiza ryzyka i szkolą jak postępować w sytuacjach niebezpiecznych jakie mogą wydarzyć się na morzu.

 

Nasze spojrzenie na zagrożenia w żegludze jachtowej jest znacznie szersze niż przeciętnego żeglarza bo jest to nie tylko nasz zawód ale także wieloletnia pasja. Najlepiej przygotować się do sytuacji awaryjnych samemu zrzucając tratwę ratunkową, gasząc rozpaloną patelnię czy buchający ale kontrolowany pożar pod okiem strażaka.

 

Dobrze mieć możliwość spróbować wzywania pomocy środkami pirotechnicznymi treningowo, a nie uczyć się tego gdy rzeczywiście trzeba będzie wzywać SAR. Powyższe czynności są jedynie niektórymi z tych, które uczestnicy realizują praktycznie w czasie naszego szkolenia.

 


hot°: W jaki sposób kursy organizowane przez MaritimeSafety& Security pomagają marynarzom w sytuacjach awaryjnych na morzu?


Mario Vittobyły ratownik amerykańskiej Straży Wybrzeża US CoastGuard wyjątkowo cenionej instytucji w świecie morza, a także ekspert z zakresu ratownictwa na morzu powiedział:
„Morze nie dba o to, gdzie pracujesz. Nie ma znaczenia, czy pływasz dla pieniędzy, czy dla zabawy. Gdy coś pójdzie nie tak, różnica między życiem a śmiercią prawie zawsze polega na właściwym przeszkoleniu i przygotowaniu”.


Słowa człowieka, który jako ratownik na śmigłowcu uratował kilka istnień ludzkich doskonale oddają kwintesencje szkolenia ludzi pracujących na morzu. Szkolimy ich jak postępować w sytuacjach awaryjnych związanych z wypadnięciem za burtę, tonięciem jednostki czy pożaru.


Dodatkowo przygotowujemy marynarzy na sytuacje związane z potencjalnym zagrożeniem ich zdrowia i życia związanym z atakami pirackimi czy terrorystycznym oraz uprowadzeniem. Choć wydawałoby się że to niemożliwe we współczesnym świecie piraci atakują i uprowadzają statki i marynarzy. Cały czas dochodzi do takich sytuacji w Afryce zachodniej i rejonie Rogu Afryki. Gwinejskiej.

 


hot°: Jakie są Twoje rady dla młodych osób, które chcą rozpocząć karierę w sektorze bezpieczeństwa morskiego?


Bezpieczeństwo morskie to bardzo ciekawy i fascynujący sektor międzynarodowego transportu morskiego. Jeśli ktoś lubi morze, podróżować po świecie, pracować w międzynarodowym zespole i uprawiać niebanalny oraz interesujący zawód to może być to miejsce dla niego.

 

W dzisiejszych czasach niewiele pozostało z tzw. „romantyzmu morza” ale jeśli ktoś to czuje może jeszcze trochę go doświadczyć. Jednak działania takie jak uzbrojona ochrona statków przed atakami piratów wymagają od kandydatów do tej pracy również doświadczenia z służby w wojsku, policji i ewentualnie innych służbach mundurowych.

 

To warunek konieczny, a pozostałą resztę można zdobyć na organizowanych przez nas szkoleniach. Dzisiaj uczestnicy naszych szkoleń Maritime Security Operative mogą od ręki znaleźć zatrudnienie na godziwych warunkach finansowych przy ochronie statkówprzed przemytem narkotyków w portach Ameryki Południowej.

 

Jeśli ktoś ma nawet krótkie doświadczenie z służby wojskowej, zna język angielski, ukończy nasze specjalistyczne szkolenie i przejdzie pozytywnie badania lekarskie oraz psychotesty ma szansę podjąć taka pracę zapakować „worek” i zasmakować pływania w charakterze ochrony na statkach.

 

hot°: Które z Twoich szkoleń cieszą się największym zainteresowaniem i dlaczego?


Branża bezpieczeństwa jest stosunkowo ciężkim sektorem aktywności biznesowej ze względu o którym wcześniej wspominałem. Po pierwsze nasza polska niska kultura bezpieczeństwa, a także marginalizowanie znaczenia bezpieczeństwa nie ułatwiają nam pracy.

 

Jak bardzo mało należytej uwagi bezpieczeństwu poświęcaliśmy zaczynają chociażby okazywać wydarzenia związane z wojną na Ukrainie i prowadzeniem wojny hybrydowej przez Rosjan na terenie naszego kraju.
Widzę, że największym zainteresowaniem cieszą się właśnie szkolenia z zakresu bezpieczeństwa na jachtach komercyjnych popularnie nazywane STCW dla żeglarzy.

 

Wielu żeglarzy ma coraz większą świadomość o zagrożeniach z jakimi mogą się zetknąć w czasie żeglowania i chce przygotować się na różne awaryjne sytuacje które mogą mieć miejsce nie tylko na oceanie, morzu ale także na Mazurach czy innych akwenach.

 

Żeglarze chcą nauczyć się otwierać tratwę, która może im uratować życie, chcą bezpiecznie nauczyć się używać sprzętu ratowniczego, gasić pożar, itd. Nam również prowadzenie szkoleń z żeglarzami ze względu na wyjątkową atmosferę i widoczną z ich strony chęć chłonięcia wiedzy dostarcza największej satysfakcji.

 


hot°: Jakie są Wasze plany dotyczące przyszłego rozwoju firmyMaritimeSafety& Security?


Popyt na działania naszej firmy dyktują głównie zagrożenia globalne i wewnętrzne, a one w ciągu ostatnich dwóch lat bardzo się zmieniły. Nie mówię tylko o zagrożeniach na morzu takich jak ataki Huti na Morzu Czerwonym wymierzone w żeglugę międzynarodową, którzy w zasadzie od listopada 2023 roku czy próba odbudowy piractwa w rejonie Rogu Afryki ale także o zagrożeniach dla Europy i naszego kraju.

 

Przygotowaliśmy również szkolenia w zakresie zagrożenia działalnością dywersyjną i wywiadowczą dla instytucji państwowych i firm, a w szczególności obiektów infrastruktury krytycznej.

 

Chcemy szkolić i budować świadomość zagrożeń o charakterze „działań podprogowych” (przed oficjalnym rozpoczęciem działań wojennych. Również chcielibyśmy podnosić świadomość z zakresu bezpieczeństwa wśród społeczeństwa. Mamy nadzieję, że już wkrótce chociażby Panie, które będą zainteresowane podnoszeniem swojej świadomości i umiejętności z zakresu bezpieczeństwa będą miały możliwość nauczenia się posługiwania gaśnicą, a także nauczyć się jak ugasić pożar.

 

Świat i Europa są coraz bardziej niebezpieczne, a zwłaszcza obecna sytuacja geopolityczna i zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej wskazują jak ważne jest bezpieczeństwo i właściwe przygotowanie. To co się dzisiaj dzieje w Europie i dotykające nas działania hybrydowe ze strony Rosjan powinny być najlepszym argumentem aby podnosić swoją świadomość i przygotowywać się na różne zagrożenia.

 

Czy nasze oferty skierowane do przeciętnych obywateli dotyczące podnoszenia świadomości z zakresu bezpieczeństwa spotkają się z zainteresowaniem trudno powiedzieć gdyż ciągle jesteśmy krajem o niskiej kulturze bezpieczeństwa. Tradycyjne polskie „Jakoś to będzie” jest bardzo mocno zakorzenione w naszej kulturze i trudno z tą podstawą walczyć mimo tego co dzieje się wokoło nas.


Jeśli te szkolenia nie spotkają się z zainteresowaniem społecznym nadal nasza firma z powodzeniem i satysfakcją będzie szkolić marynarzy z zakresu bezpieczeństwa, a także żeglarzy, którzy coraz częściej powtarzają, ze nasze Szkolenie z zakresu bezpieczeństwa na jachtach jest bardzo cennym i najlepszym w kraju szkoleniem.

 

Poza tym zawsze znajdzie się jakaś nowa ścieżka w zakresie bezpieczeństwa którą podążymy tak jak choćby ochrona obiektów przed dronami latającymi UAV. Nie tymi kierowanymi przez osoby łamiące prawo co już jest w pewnym zakresie realizowane ale przed tymi, które przenoszą ładunki wybuchowe tak jak się dzieje dzisiaj na Ukrainie czy w Rosji.

 

 

 

https://www.facebook.com/MaritimeSzkolenia
https://www.youtube.com/@maritimesafetysecurity9996

 

 

Maritime Safety & Security

Maritime Safety & Security

 

Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.