HomskiBlog: Sportowe podsumowanie weekendu vol. 3
Kolejny weekend to kolejny raport dla HOT Magazine! W tym tygodniu rewelacyjny beniaminek Bundesligi, reprezentacyjny raport przed spotkaniem z Rumunią oraz gorzki debiut Marcina Helda w UFC. Na początku jednak standardowo raport o poczynaniach Pogoni Szczecin. Portowcy w sobotę mierzyli się z liderem Lotto Ekstraklasy – Lechią Gdańsk. Z bardzo ciężkiego terenu udało im się wywieźć cenny remis. Po raz kolejny punkty naszej drużynie zapewnił Adam Frączczak – tym razem bramka z rzutu karnego. Pogoń zajmuje siódme miejsce w tabeli i traci zaledwie trzy punkty do trzeciego Zagłębia Lubin.
Rewelacyjny beniaminek
Słyszeliście kiedyś o klubie SSV Markranstädt? Nie sądzę, a jeszcze jak dodam, że ten właśnie klub jest wiceliderem Bundesligi i ma tyle samo punktów, co Bayern Monachium, to pewnie wyślecie mnie do lekarza. Jednakże nie jestem daleko od prawdy. Otóż SSV jest klubem, w który w 2009 roku postanowiła zainwestować firma Red Bull – od tamtej pory wszystko się zmieniło. Barwy, herba oraz przede wszystkim nazwa. Tak właśnie powstał RB Lipsk, który w siedem lat przebył drogę z piątej ligi niemieckiej do wicelidera Bundesligi. Jest jedna rzecz, która bardzo mi się podoba w działalności klubu z Lipska. Mianowicie polityka transferowa. Dyrektor sportowy (Ralf Rangnick – główny budowniczy sukcesu TSG Hoffenheim) razem ze swoim sztabem stawia na transfery młodych, obiecujących zawodników.
Dobrym przykładem działalności klubu jest Timo Werner - przed tym sezonem trafił do zespołu za około 10 milionów euro. Wychowanek VfB Stuttgart miał dużo ofert z Bundesligi, między innymi z Bayernu Monachium, jednak ten wolał iść do beniaminka, w którym z miejsca stanie się ważną postacią pierwszego składu i będzie miał szansę walki o europejskie puchary. We wczorajszym meczu z FSV Mainz Timo Werner strzelił dwa gole i zaliczył asystę, jego zespół pewnie wygrał 3:1 i zrównał się punktami z wielkim Bayernem. Czy na dłuższą metę beniaminek będzie bił się o mistrzostwo? Myślę, że tak. Projekt, który od 2009 roku jest realizowany w Lipsku, musi w końcu odnieść spektakularny sukces.
Reprezentacyjny raport
Jako że wielkimi krokami zbliża się bardzo ważny mecz eliminacji mistrzostw świata, to przez te kilka dnia baczną uwagę poświęcałem naszym reprezentantom. Moją i Waszą uwagę chcę głównie skierować na potencjalne problemy naszej kadry przed meczem z Rumunią. W pierwszym składzie biało-czerwonych jest grupa zawodników, o których nie musimy się martwić – Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan (grał mniej, ale pokazał w meczu z Realem, że forma wróciła), Artur Jędrzejczyk, Kuba Błaszczykowski, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki, Karol Linetty, Robert Lewandowski – są to zawodnicy, którzy mają pewne miejsce w swoich drużynach. Kto wzbudza mój największy niepokój?
W minionej kolejce ligi francuskiej na boisku nie zobaczyliśmy: Igora Lewczuka (cały mecz na ławce), Macieja Rybusa (uraz, jednak w ostatnim czasie grał mniej w barwach Lyonu) i przede wszystkim Grzegorza Krychowiaka. Właśnie ten ostatni zawodnik jest największym problemem naszego selekcjonera. Krychowiak po świetnym sezonie w barwach Sevilli postanowił przenieść się do Paryża – wszystko przemawiało za tym transferem. Trener Emery, z którym pracował w Sevilli. Kraj, w którym praktycznie się wychował i przede wszystkim rywal do składu wydawał się spokojnie do ogrania. Rzeczywistość napisała swój scenariusz. Filar naszej reprezentacji siedzi na ławce, a jak się z niej podniesie, tak było w środku tygodnia w meczu Ligi Mistrzów, to wchodzi na pozycję środkowego obrońcy.
Poprzednie mecze naszej kadry pokazały, że popularny „Krycha” bez rytmu meczowego, jest zupełnie innym zawodnikiem. Pozbawionym pewności siebie i popełniającym niewymuszone błędy. Mam nadzieję, że w piątkowym spotkaniu przeciwko Rumunii zobaczymy głodnego gry Krychowiaka, który przypomni nam i światu, że jest jednym z najlepszych defensywnych pomocników, którzy biegają po europejskich boiskach.
Gorzki debiut
Zmieniamy dyscyplinę sportu. W nocy z soboty na niedzielę w organizacji UFC swoją pierwszą walkę stoczył Marcin Held. Nasz najlepszy zawodnik wagi lekkiej w Meksyku zmierzył się z bardzo groźnym i doświadczonym Diego Sanchezem. Marcin zaczął walkę bardzo dobrze, dominował nad swoim rywalem i był bardzo bliski skończenia rywalizacji poprzez duszenie. Później do słowa doszedł faworyt gospodarzy. Sanchez w drugiej rundzie bez problemu kontrolował naszego reprezentanta w parterze. Trzecia część starcia to brak sił Helda i dalsza dominacja bardziej doświadczonego zawodnika. Ostatecznie Sanchez wygrał poprzez jednogłośną decyzję, a nasz reprezentant po walce mówił - Przegrałem na własne życzenie, taka prawda. Podobnie jak Wy nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Trenowałem bardzo ciężko i będę trenować jeszcze ciężej, żeby następnym razem was nie zawieść. - jestem pewien, że jeszcze będziemy świętować zwycięstwa Helda w UFC!
Co przed nami?
W nadchodzącym tygodniu na pierwszy plan wychodzą zmagania naszych reprezentantów. Bardzo ważny mecz z Rumunią już w piątek, zwycięstwo będzie kolejnym krokiem zrobionym w kierunku Mistrzostw Świata w Rosji. W nocy z soboty na niedzielę wielka gala UFC 205 w Nowym Jorku. W oktagonie zobaczymy największe gwiazdy światowego MMA na czele z Joanną Jędrzejczyk, która podejmie się kolejnej obrony pasa mistrzowskiego, przeciwniczką: Karolina Kowalkiewicz! Dla fanów NBA ciekawie zapowiada się piątkowy mecz drużyny Marcina Gortata przeciwko mistrzom Cleveland Cavaliers!
Marcin Homis - HomskiBlog
Komentarze
Brak komentarzy.