Fashion Person: „Bóg wie co” to za ubrania!

14.12.2015
Autor: Natalia Górska, Zdjęcia: Archiwum Bóg Wie Co

„Bóg wie co”, to nowa marka ubrań stworzona oczywiście w Szczecinie!. Bohater kolejnego odcinka naszego cyklu Fashion Person, stara się łączyć lokalną produkcję, jakość i unikalny styl z elementami chrześcijaństwa. Bardzo oryginalny kierunek! O pomyśle na boski design i o tym czy koszulki z napisem „Bóg wie co” są absolutnie dla wszystkich opowiada założycielka marki Sonia Świacka. Zapraszamy do lektury naszego wywiadu.

 

 

hot°: Co oznacza chrześcijański design? To bardzo oryginalny pomysł na firmę.

 

Chrześcijański design to dla nas nic innego jak uwielbianie Boga poprzez sztukę użytkową. To wyraz radości z życia, w którym centralne miejsce zajmuje Bóg.

 

hot°: Kto wymyślił nazwę dla marki?


Ela Kuźbińska: Jechałyśmy wtedy tramwajem po Szczecinie, ja jej mówię: „Wiesz co, Ela, chodzą mi po głowie takie słowa – „Bóg wie”, „Bóg wie”. A ona na to: „Bóg wie co!”. Tak powstała nazwa marki.

 

 

hot°: Czy jesteś zadowolona z zainteresowania waszymi produktami?


Jestem bardzo zadowolona. Mam już stałych klientów, nie tylko w Szczecinie. Poza tym, liczba klientów i sympatyków rośnie z miesiąca na miesiąc. Zgłaszają się też artyści z podobnych branży z innych miast, zainteresowani współpracą. Przez ten rok działalności reklama Bóg wie co była ograniczona praktycznie tylko do Facebooka, gdyż nie miałam czasu ani specjalnych środków, aby inwestować w te rzeczy. Tym bardziej jestem zaskoczona, że starymi dobrymi sposobami, z ust do ust, nasza wieść gminna niesie się po całej Polsce (śmiech)

 

 

hot°: Czy Szczecin to dobre miasto do prowadzenia tego typu działalności?


Bardzo dobre. W Szczecinie jest dużo obszarów do zagospodarowania. Są miasta, w których ciężko zrobić coś nowego, bo wszystko już tam jest. W Szczecinie wręcz przeciwnie. Poza tym Szczecin jest miastem spokojnym, powolnym, można tu oddychać. „Bóg wie co” jest marką szczecińską, czyli właśnie taką jak to miasto. Swojską, lokalną, jest w niej coś ze spokoju i świeżego powietrza. Coś, do czego się wraca (śmiech).

 

hot°: To zamierzony ruch aby asortyment sklepu był jednocześnie w sieci i realu? Co daje takie połączenie? Gdzie można kupić Twoje ubrania?


Ruch nie był zamierzony od początku. Zaczęłyśmy z Karoliną Nalewaj od sklepu internetowego, nie wiedząc jeszcze jaki będzie kolejny krok. Następnie pojawiła się możliwość wykorzystania lokalu, więc powstał sklep stacjonarny na 2 próbne miesiące. Potem okazało się, że są klienci i że sklepik przyniósł nową jakość w prowadzeniu tej działalności. Lokal jest przytulny, można posiedzieć, wypić kawę. To miejsce wpisuje się w filozofię „Bóg wie co”. Jest alternatywą dla supermarketu. Pod każdym względem.

 

 

hot°: Co w tej pracy sprawia Ci najwięcej radości i satysfakcji?


Najfajniejsze jest wymyślanie nowych produktów, potem radość z tego, że powstały i że ludziom się podobają. Fajnie jest też prowadzić sklepik, bo można gościć ludzi w miejscu, które samemu się urządza. Najważniejsze jest jednak to, że mogę wykorzystywać swoje talenty w pracy i że to, co robię jest w zgodzie z moimi wartościami.

 

hot°: Skąd czerpiesz inspiracje?


Inspiracja przychodzi z Zachodu (śmiech). Mówię tak, bo moja siostra, Dominika, która mieszka w Londynie, jest głównym generatorem pomysłów. Muszę sobie chyba oddzielny dysk założyć na jej propozycje. Myślę, że starczy nam ich na następne 10 lat. Co jej się dziwić, mieszkać w Londynie, to widzieć ciągle coś nowego. Ja tu sobie spokojnie, z pomocą Ani Budy przebieram i to co najlepsze na ten czas ląduje w projekcie.

hot°: Uważasz, ze sukces dobrego design polega również na prowokacji?


Jeśli prowokacja zawiera w sobie element manipulacji, to wolę się od tego trzymać z daleka. Nazwa i hasła to raczej inteligentne i poetyckie wyrażanie siebie, swojej pasji albo swoich poszukiwań w temacie „jak szczęśliwie żyć”. Cechuje nas natomiast odwaga i wyrazistość, zawsze w połączeniu z nieinwazyjnością.

 

 

hot°: Czy Twoim zdaniem Szczecinianie dobrze się ubierają?


A pewnie! Wiadomo, że to to zależy od grupy społecznej, ale sąsiedztwo Berlina i mnożące się tu offowe organizacje robią swoje. Cały urok Szczecina leży w jego niekomercyjności. Mam nadzieję, że tak zostanie jak najdłużej.

Więcej informacji znajdziecie na www.bogwieco.com

Zapisz