Rozmowa z Prorektorem Akademii Sztuki w Szczecinie dr Mikołajem Iwańskim
Czy wiesz, że Akademia Sztuki to uczelnia, która skupia wspaniałych profesorów, dobrych fachowców i kształtuje zdolnych, kreatywnych absolwentów? Dziś garść informacji o kierunkach artystycznego rozwoju Szczecina w wywiadzie z Prorektorem Akademii Sztuki w Szczecinie dr Mikołajem Iwańskim. Rozmowa o tym, czego udało się dokonać po 10 latach działania uczelni i czy Artysta ma w Szczecinie dobre warunki do uprawiania sztuki.
-----------------------------------
Artykuł powstał przy współpracy z The Best Of Szczecin. Dziękujemy i serdecznie polecamy!
-----------------------------------
Czym się Pan zajmuje na co dzień i czy jest to ciekawa praca?
Od września 2020r. jestem Prorektorem Akademii Sztuki ds. Artystyczno - Naukowych, zajmuję się zagadnieniami administracyjnymi oraz kwestiami związanymi z badaniami naukowymi i parametryzacją. Nie jest to dla osób z poza ścisłego grona Akademii porywająca tematyka.
Niezależnie prowadzę też zajęcia z prawa autorskiego i z socjologii sztuki co jest dla mnie i myślę, że dla moich studentów również - znacznie ciekawsze. Od wielu lat zajmuję się naukowo badaniem ekonomicznego i społecznego kontekstu funkcjonowania sztuki, rynkiem sztuki oraz tematyką m.in. gentryfikacji.
Jakie widzi Pan możliwości artystycznego rozwoju Szczecina?
Trwa proces budowy środowiska artystycznego w Szczecinie. Powstanie Akademii Sztuki ewidentnie ten proces przyspieszyło i po 10 latach widzimy, że w naszym mieście jest sporo młodych artystów, którzy już są widoczni mocno poza Szczecinem. Wielu naszych absolwentów funkcjonuje już w wielu innych ośrodkach, tworząc sieć żywych kontaktów i to jest bardzo pozytywna rzecz. Pomijam kwestię nagród, które zdobywają, bo te nagrody w świecie sztuki nie są takie ważne.
Ważne są projekty i wystawy, które są organizowane i od tej strony faktycznie jako wykładowcy mamy dużą satysfakcję. Akademia Sztuki jest też uczelnią, w której studiuje bardzo wysoki odsetek ludzi spoza Pomorza Zachodniego, przynajmniej na wydziałach wizualnych. Mamy wielu studentów z Warszawy, Poznania, Gdańska, którzy przyjeżdżają tutaj zrobić magisterki albo od razu przyjeżdżają na studia licencjackie przyciągnięci renomą jaką udało nam się wypracować.
Akademia Sztuki to uczelnia w której pracuje się z dobrymi, uznanymi artystami nad mniejszymi, większymi, własnymi projektami – to nas bardzo odróżnia. To faktycznie przyciąga studentów.
W jaki sposób szczecińscy artyści mogą się promować i czy dostają jakieś wsparcie od ludzi i miasta?
Artyści do pracy potrzebują instytucji. W Szczecinie funkcjonuje Trafostacja Sztuki, która jest jedną z bardziej cenionych instytucji wystawienniczych w Polsce i pod dyrekcją Stanisława Rukszy faktycznie weszła do krajowej pierwszej ligi. To instytucja, którą się wymienia jednym tchem z kilkoma innymi najważniejszymi. W programie Trafo jest wiele projektów w których biorą udział nasi wykładowcy oraz absolwenci, wraz z artystami zapraszanymi z zewnątrz. Możliwość wspólnej pracy to klucz do budowy środowiska artystycznego.
Dodatkową sprawą jest kwestia pozyskiwania pracowni od miasta - jest to dla artysty niesamowicie ważna rzecz, ponieważ możliwość korzystania z miejsca do pracy gdzie wszelkie koszty i opłaty nie są zabójcze to niezbędne minimum.
Ostatnia rzecz to finansowanie projektów przez miasto. Im bardziej transparentne, merytoryczne finansowanie konkursów grantowych tym tych narzędzi dla artysty jest po prostu więcej.
Czy uważa Pan, że lokalne społeczności mogą odegrać pozytywną rolę we wspieraniu szczecińskiego artysty?
Równolegle trwa proces budowy publiczności, która jest integralną częścią środowiska artystycznego, ale tu podstawą jest praca edukacyjna. Moim zdaniem dużo tej pracy udało się już wykonać, to jest jakby też trochę wzajemna symbioza. To wymaga czasu, ale sporo efektów już widać. Bardzo lubię takie sytuacje kiedy zaprasza się artystów kompletnie niezwiązanych z danym miejscem, żeby 'przerobili' lokalne problemy.
W ten sposób właśnie Ruksza pracował w Bytomiu gdzie był dyrektorem galerii Kronika i ten model wydaje mi się absolutnie optymalny.
Tak buduje się żywe zainteresowanie sztuką. Pozwala to samemu się przejrzeć w zwierciadle, można pewne rzeczy zobaczyć inaczej opowiedziane, przetworzone. Nie postrzegałbym tego na zasadzie czy lokalna społeczność może pomagać, bardziej widziałbym to w kategoriach jakiejś symbiozy.
Jakie sztuki są obecnie niedoceniane w naszym mieście, a doceniane w Polsce?
Chcę powiedzieć, że na tle "mizerii", która panuje w naszym kraju szczecińskie instytucje sztuki funkcjonują naprawdę nieźle. Zarówno Filharmonia Szczecińska, Teatr Współczesny, jak i Trafostacja, również wielu aspektach Muzeum Narodowe są to instytucje, których lokalne środowiska w większych miastach, mogłyby nam pozazdrościć.
To jest bardzo duży potencjał, unikatowy potencjał miasta. Brakuje mi trochę współpracy między dziedzinami artystycznymi, międzysektorowej, ale to zaczyna się w pewien sposób wydarzać w Szczecinie. W naszym mieście jest bardzo ciekawe undergroundowe środowisko muzyczne, które jest jednym z większych atutów tego miasta.
Te światy tzn. akademicki, instytucjonalny i niezależny już zaczynają się naturalnie przenikać i bardzo kibicuję temu procesowi.
Jakie ma Pan plany i czy realizacja ich będzie związana ze Szczecinem?
Blisko półtora roku temu przeprowadziłem się tu z Poznania i cała moja aktywność zawodowa będzie przez najbliższy czas związana z tym miastem. Wspólnie z Andrzejem Wasilewskim przygotowaliśmy pracę Wolne Miasto Szczecin, która jest pokazywana w TRAFO na wystawie "Co sobie kto na swój temat wymyśli", do obejrzenia której oczywiście zapraszam.
Dziękuję za rozmowę.
www.facebook.com/akademiasztuki.eu
www.instagram.com/akademiasztuki.szczecin
www.akademiasztuki.eu
Komentarze
Brak komentarzy.