Kuchnie wszystkich stron świata.
Inspiracja do niniejszego felietonu był utwór naszych szczecińskich artystów, Łony i Webbera - „Bez Mapy”. Słuchając go zapętlonego wpadłem na pomysł, aby bez mapy, spacerując po Szczecinie przedstawić kilka ciekawych miejsc kulinarnych. Nie wiem jeszcze, czy będzie to cały cykl felietonów, być może tak się stanie. Zobaczymy, poczekam na Wasze opinie.W kwietniu postanowiłem skupić się na kuchniach narodowych z najróżniejszych zakątków świata. Zapraszam do wspólnej wędrówki przez najciekawszych punkty Szczecina.
Podążając za smakiem kuchni narodowych swoją podróż rozpoczynam od restauracji, o której było szczególnie głośno jakiś czas temu, a wszystko za sprawą Kuchennych Rewolucji. Mowa oczywiście o Aramii, restauracji libańsko-syryjskiej. Po Rewolucjach miejsce zyskało ogromną popularność, były nawet okresy, w których ciężko było o rezerwację stoliku. Pierwszy raz w Aramii byłem jeszcze przed wizytą Pani Magdy Gessler, a już wtedy było widać potencjał tego miejsca. Nowe menu wygląda bardzo smakowicie (możecie znaleźć je na ich facebooku). Z wielką ochotą wypróbowałbym krem z soczewicy, lahmbajeen, stek wołowy, kurczak aleppo oraz deser halawetaljebneh.Z informacji, które otrzymujemy wynika, że już niedługo Aramia otworzy swoją drugą restaurację (Stare Miasto).
A propos tematu: w Szczecinie jest jeszcze jedna restauracja syryjska warta polecenia, Palmyra. Ale żeby do niej dotrzeć, to musimy przetransportować się na ulicę Tkacką. Palmyrę otwarto mniej więcej w połowie ubiegłego roku. Lokalizacja w centrum miasta wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Radzę zapoznać się z proponowanymi daniami w tej restauracji, warte uwagi są chociażby: chickenfatteh, fataier, batersz, shish kebab z chlebkiem pita bądź hummus.
Pora zmienić klimat, ale pozostańmy na ulicach Szczecina. Jako że aktualnie jestem w okolicach Tkackiej, to przejdę kawałek dalej, do ulicy Partyzantów. Tutaj rozpoczynam przygodę z siecią Exotic Restaurants. Bombay, to miejsce, które na rynku funkcjonuje najdłużej (spośród wszystkich egzotycznych restauracji tej sieci). Ilekroć odwiedzałem tę restaurację, zawsze w większym gronie, decydowaliśmy się na Ucztę Maharadży. Jest to kombinacja popularnych dań restauracji, czyli kawałki mięs z pieca, chutney, curry - klasyczne danie w sosach oraz oczywiście ryż z podpłomykami. Za każdym razem byłem z tego wyboru bardzo zadowolony, a porcja była wystarczająca dla każdego. Myślę jednak że przy okazji kolejnej wizyty trzeba będzie spróbować czegoś innego, gdyż karta jest rozbudowana i wygląda ciekawie.
Z tego miejsca przeniosę się na Stare Miasto (szybkim krokiem, w jakieś 5, no może 6 minut). Buddha, to chyba restauracja, którą najczęściej odwiedzałem. Ostatnia moja wizyta miała miejsce w drugiej połowie zeszłego roku, dlatego najwyższy czas zawitać tam ponownie. Co mogę polecić w restauracji tajskiej? Ciekawą pozycją na początek jest plater przystawek (składający się z kurczaka satay, sajgonek, wonton oraz krewetek) bądź zupy tom yamkung oraz tom khaakai. Teraz dania główne, postaram się wybrać te zdecydowanie najlepsze. Z pewnością mogę polecić kurczaka w czerwonym curry, polędwicę wołową w czarnym pieprzu oraz (tu dla mnie wielkie zaskoczenie, ponieważ nie jestem miłośnikiem ryb) suma afrykańskiego. Jeśli chodzi o desery, to pamiętam, że smakowały mi lody waniliowe po tajsku oraz tapioca w mleku kokosowym na ciepło.
Wychodząc z lokalu można przejść obok do Tokyo Sushi'n'Grill. W karcie można znaleźć wiele ciekawych pozycji, np. z przystawek bardzo ciekawie prezentuje się smażony bakłażan faszerowany krewetkami lub smażony serek sojowy tofu. W Tokyo można zjeść również tradycyjną japońską zupę z pasty sojowej, ponadto kilka sałatek do wyboru. Warte sprawdzenia powinny być również potrawy z Kobe - japońskiej wołowiny. Tokyo, to jednak przede wszystkim bardzo dobre sushi, a także smakowite dania z grilla.
Ostatnim punktem przygody z Exotic Restaurants (i na chwilę uciekniemy ze Starego Miasta) jest najnowsza restauracja – Bollywood Street Food. Karta na oko wydaje się być nieco mniejsza, niż w przypadku poprzednich restauracji, jednakże nie zmienia to faktu, że jest w czym wybierać (ponad 50 pozycji). Bardzo ciekawie wyglądają przystawki (np. kalafior w sosie mandżurskim), a także dania główne – na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Ponadto przysmaki kuchni południowych Indii, wrapy i desery. Miejsce swoim wystrojem pozwala przenieść się do świata Bollywoodzkiego Kina.
Na moment pozostanę jeszcze przy kuchni azjatyckiej. Ze Starego Miasta podjadę w okolice Deptaku Bogusława, ponieważ tutaj mieszczą się dwa ciekawe punkty z kuchnią japońską. Pierwszy z nich, to Atelier Japońskich Smaków Mugi (aleja Wojska Polskiego 22).To jedno z tych miejsc, do którego koniecznie trzeba zawitać. W tej restauracji możecie spróbować znanych na całym świecie zup – ramen oraz udon, czyli tradycyjnych specjałów japońskich. Poza tym w menu widnieją takie klasyki, jak kurczak lub łosoś teriyaki, zestawy sushi, krewetki w tempurze.
Drugim interesującym miejscem związanym z japońską kuchnią jest Roll'n Go, mieszczące się kilka kroków dalej, przy alei Wojska Polskiego 20. Roll’n go to pierwszy w Szczecinie street food oferujący rolki sushi w wygodnej formie, tak zwanej „od ręki”.Ideą miejsca jest to, aby klient przyszedł i z miejsca dostał swoje ulubione sushi. Bardzo dobry pomysł!
Po wyjściu z lokalu warto pomyśleć nad zmienieniem smaków, w końcu odwiedziłem już jedną, dwie… nie,chwila – osiem(!) miejsc z kuchnią blisko- bądź dalekowschodnią. Po chwili przypominam sobie, że na Deptaku, w miejscu dawnej Czarnej Owcy powstał lokal specjalizujący się w kuchni meksykańskiej. Mowa oczywiście o Barze Iguana, która została otwarta pod koniec stycznia. Wystrój wnętrza Iguany zdecydowanie nawiązuje do kultury Meksyku. Przede wszystkim jest kolorowo i klimatycznie. W karcie znajdują się tradycyjne, mniej lub bardziej znane dania prostu z gorącego Meksyku, są to m.in. burrito, quesadilla, enchiladas, czy tacos. W lokalu można napić się również trunków pochodzenia meksykańskiego o niskim bądź wysokim procencie (nie żebym rekomendował picie alkoholu;).
Po wyjściu z lokalu kieruję się ponownie w stronę Starego Miasta. Jednakże po drodze warto wstąpić do drugiej restauracji meksykańskiej (lub pierwszej jeśli pod uwagę bierzemy datę otwarcia) - El Tapatio. Jest to miejsce, które dobrze wspominam. Bardzo fajny i kolorowy klimat, sympatyczna obsługa oraz bardzo smaczne jedzenie. Posmakować tu można łososia duszonego w pomidorach, fajitas, tacos de carne, czy kremowej zupy z białej soczewicy.
Po wyjściu z lokalu kieruję się w stronę ulicy Staromłyńskiej. Tutaj mieści się jedyna (nie mylę się?) w Szczecinie restauracja gruzińska – Imereti (region w zachodniej Gruzji). W kuchni tej królują mięsa, potrawy są smaczne, lecz mogą sprawiać wrażenie ciężkich. Co ciekawe kuchnia gruzińska jest dość mocno zamknięta na nowości, starając się zachować swój oryginalny klimat – to zdecydowanie na plus. Charakterystyczne i fajne jest to, że prowadzą ją Gruzini, czasami nawet ciężko się z nimi dogadać (ma to swój urok).
Na koniec postanowiłem odwiedzić dwie restauracje z kuchnią regionalną wschodnich naszych sąsiadów. Zacznę od Ukraineczki, która mieści się tuż obok Bollywood Street Food. W tym lokalu panuje kuchnia ukraińsko-litewska. W karcie można znaleźć kilka ciekawych pozycji, np. mięso po królewsku, tradycyjna ukraińska zupa rybna, bakłażan po szlachecku, czy kaczka po carsku. Menu spore, jest w czym wybierać.
Powiem tak: jeśli szukacie smacznej, tradycyjnej kuchni ukraińskiej, nie możecie lepiej trafić. Ostatnią restauracją, którą odwiedzę jest Litewski Dom, który zmienił swoją lokalizację. Jest to rodzinna restauracja z bardzo smakowitą kuchnią litewską. Warto wypróbować chociażby kołduny po litewsku, łososia marynowanego w koniaku, stek z polędwicy wołowej lub tradycyjne przysmaki litewskie, np. cipelinay, czy blynai. Polecam.
To już niestety koniec mojej wędrówki, ale coś mi się wydaje, że trzeba będzie ją powtórzyć (odwiedzając kolejne lokale). Na koniec refleksja: czego u nas brakuje? Mamy wiele świetnych miejsc z kuchnią azjatycką, rodzinną kuchnię gruzińską, czy smaki tradycyjne naszych wschodnich sąsiadów. Mamy także dwie ciekawe restauracje z kuchnią meksykańską. Na pewno ciekawym pomysłem byłaby kuchnia afrykańska, może coś z Ameryki Południowej? A z bliższych rejonów zdecydowanie kuchnia rodem z Półwyspu Iberyjskiego, czyli kuchnia hiszpańsko-portugalska.
PS. I jest! Okazało się, że kilka dni po napisaniu tego felietonu, otworzył się lokal Buena Pinta, serwujący tą ostatnią, wymienioną kuchnię. Super!
Komentarze
Brak komentarzy.